W piątek, 5 maja w Nottingham zakończyły się Mistrzostwa Świata Dywizji IA. Biało-Czerwoni zajęli drugie miejsce i awansowali do Elity. Najlepszym napastnikiem turnieju był Krystian Dziubiński, kapitan Polaków, który strzelił 6 goli i zaliczył 5 asyst. - Wcześniej zaliczałem sporo złych turniejów w mistrzostwach świata – mówi gracz reprezentacji Polski.
W Nottingham marsz do triumfu podopieczni Kalabera rozpoczęli od wygranej z Litwą 7:0, w kolejnym starciu minimalnie przegrali z Wielką Brytanią 4:5 po dogrywce, następnie ograli Włochów 4:2, Koreę Południową 7:0 oraz Rumunię 6:2.
Od pierwszego dnia zgrupowania wiedzieliśmy, jaki jest nasz cel, jasno stawialiśmy sprawę, że wszystko jest w naszym zasięgu, tylko musimy być konsekwentni. Znaliśmy nasze możliwości, ale każdy z nas ma różne sprawy rodzinne, zostawiliśmy na miesiąc rodziny, żony musiały brać dodatkowe urlopy, aby pilnować dzieci. Było bardzo dużo wyrzeczeń, więc tym bardziej cieszę się z awansu – mówi Dziubiński, wspominając o współpracy hokeistów z Polskim Związkiem Hokeja na Lodzie.
Dwa, trzy lata temu podaliśmy sobie ręce i zaczęliśmy budować ten zespół, doszło kilku zawodników i to już jest bardzo duża konkurencja. Wcześniej zaliczałem sporo złych turniejów w mistrzostwach świata, ale w tym roku oddałem całe serce drużynie i to się zwróciło, ale nie byłoby to możliwe, gdyby nie super kolektyw. Wszyscy w zespole jesteśmy równi, nie ma pazerności, zazdrości. Musimy oczywiście pochwalić kibiców. Gdy druga zwrotka hymnu była śpiewana przez kibiców razem z nami, to fantastycznie nas budowało – dodaje napastnik.