Reprezentacja Polski rozpoczęła w Bratysławie turniej kwalifikacyjny do Zimowych Igrzysk Olimpijskich 2022 od wygranej z Białorusią 1:0. - W piątek w meczu ze Słowacją tez zostawimy serce na lodzie - zaznacza Filip Komorski, strzelec decydującego gola.
- Założyliśmy, że to nie będzie piękny mecz dla oka. Na pewno byliśmy skreślani przez hokejowy świat i wielu polskich kibiców, ale wiedzieliśmy, że musimy grać odpowiedzialnie w defensywie i liczyć na Johna Murraya. Zdawaliśmy sobie sprawę, że przy poświęceniu, o wyniku może decydować jedna bramka.
Bardzo się cieszę, że to ja ją zdobyłem – mówił Komorski, który zagrał bardzo dobre spotkanie. Zawodnik wspomniał także o meczu sprzed roku, kiedy Biało-Czerwoni nieoczekiwanie pokonali w turnieju prekwalifikacyjnym Kazachstan 3:2. - Dzisiaj pokazaliśmy, że mecz z Kazachstanem to nie było jedno spotkanie na milion, to nie był fart, Białorusini występują w topowych klubach, a my wiedzieliśmy, że trzeba czekać na swoją szansę - podkreślał.
Dzisiaj o godz. 19:15 Polacy zmierzą się z bardzo silną Słowacją. - Nie ma mowy o huraoptymizmie. Wiadomo, że to rywale pozostają faworytem, a my w piątek zostawimy serce na lodzie – przekonuje napastnik.
- Chłopcy świetnie walczyli, pokazali charakter. Nasz bramkarz John Murray dał nam nadzieję i potwierdził jak ważna jest dyspozycja bramkarza. Jestem szczęśliwy z postawy drużyny. Ze Słowacją trzeba zagrać konsekwentnie. W czwartek popełniliśmy kilka błędów w środkowej tercji, ale najważniejsze, że wygraliśmy – zaznaczał trener Robert Kalaber.
Wszystkie mecze Polaków kibice zobaczą w TVP Sport.
Terminarz finałowego turnieju kwalifikacyjnego do igrzysk olimpijskich
26 sierpnia, czwartek
Białoruś – Polska 0:1
Austria – Słowacja 1:2
27 sierpnia, piątek
Białoruś – Austria, godz. 15:15
Słowacja – Polska, godz. 19:15
29 sierpnia, niedziela
Polska – Austria, godz. 13:30
Słowacja – Białoruś, godz. 17:30